Rozdział 11 "Ostatnia łza"

*11 lipca*
* Hotel Savan*


                     -Danielle? Masz dzisiaj czas?- Miałam nadzieję że przyjaciółka poświęci mi trochę czasu. Bardzo dobrze dogadywałam się z nią i z Pezz. Eleanor też była w porządku ale mniej czasu z nią spędzałam. Po prostu nie mieliśmy tych samych zainteresowań. Jak tak to można nazwać. Z Dan łączył nas taniec. Na który chodziłam jakieś Cztery lata. Ale później wyjechałam tutaj. A z Pezz muzyka. Nie raz zabierała mnie do studia i śpiewałyśmy sobie we dwójkę albo trójkę. Dla zabawy.
              - Tak pewnie miałam właśnie dzwonić do Ciebie. Coś się stało?- Ufałam Dan i wiedziałam że jak poproszę ją o dyskrecje to nawet Liam'owi nie piśnie ani słówka.
              - To nie rozmowa na telefon. Spotkamy się za godzinę w Starbuck'u.- Wymruczałam
              - Dobrze.- Rozłączyłam się i poszłam wziąść szybki prysznic. Po 20 minutach wyszłam, i zaczęłam się ubierać i malować. Ubrałam Spodenki i luźny t-shirt. Wsunęłam na nogi czarne Vansy Louis'a. Schowałam pieniądzę i telefon do torebki i wyszłam. Odłożyłam klucz do recepcji i wyszłam. Ugh dzisiaj na zmianie była Anett. Której nie Lubiłam. Jest taka odrażająca. I dziwna, wściekła i nie miła. Posłałam jej uśmiech, tak po prostu i wyszłam z hotelu, Miałam dziesięc minut żeby dojść do Miejsca. Uf jak to dobrze że mam do starbuck'a dziesięć minut. Szłam normalnym krokiem. Gdy już doszłam zamówiłam Kawę i usiadłam przy stoliku. Czekałam na Dan. Gdy w końcu się zjawiła pierwsze co zrobiła zamówiła Kawę i usiadła obok mnie.
              - Cześć co tam młoda?- zapytała i zrobiła łyk kawy
              - A od czego mam zaczął ? jest bardzo dużo Tego- uśmiechnęłam się i włożyłam rurkę do buzi
              - Zacznij od tego, którego ci jest lepiej.
              - Niall i Harry wczoraj w tym samym czasie wyznali mi miłość.- Spojrzałam na reakcje Przyjaciółki, wypluła całą zawartość płynu z buzi. Była w niezłym szoku. Zaczęłam się śmiać. Chodź nie powinnam. 
              - Ale że jak?- otarła buzię i spojrzała na mnie z miną "What the fuck?"
              - Wczoraj na lotnisku. Harry dał mi  pudełeczko w którym była bransoletka i karteczka, napisał że mnie kocha i przeprasza że nie powiedział mi tego w oczy. A Niall powiedział mi to po Harry'm Cytując Zostawiam ci moje serce. Czy jakoś tak.- zrobiłam łyk kawy i przełknęłam.
              - A którego Kochasz?- Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć. Przez chwilę zapadłam w ciszę  i myślałam w którego więcej kocham. Ale kochałam ich tak samo. Bardzo mocno.
              - Narr'ego.-Uśmiechnęłam się. A może ze mną było coś nie tak?
              - No to klapa.-parschnęła
              - Tak wiem nie wiem jak to przeżyje. Ale dam radę. Teraz pojebana jest taka sytuacja że chyba idę na operację. Pamiętasz mówiłam ci.- wspomniałam kilka fragmentów przyjaciółce. Od razu przypomniała sobie. Nie wiedziała jak mi doradzić. Ja sama też nie. Poprosiłam ją żeby nic nie mówiła Niall'owi Harr'emu ani Liam'owi. To zostało po między nami. 
              - Wygląda na to że dzisiaj cały dzień spędzimy razem.- Wymruczała i pociągła mnie za rękę. Gdy już chciałyśmy wyjść, jakieś dziewczyny podeszły do nas  i poprosiły Dan o zdjęcie. Oczywiście robiłam za fotografa.
Gdy zrobiłam już im zdjęcie, Dan wróciła do mnie. I gdy chciałyśmy już wyjść jedna z fanek krzyknęła " To przyjaciółka Niall'a" z czego wszyscy zebrali się koło nas, i zastawili nam drogę.
- Przepraszam chcemy przejść.- Dan była nieźle wkurzona, przepychała się przez tłum fanek. Jak tak to można nazwać. Lecz one nie chciały nas puścić. Jedynie krzyczały że mam zostawić Niall'a w spokoju. Nawet dostałam z łokcia od jednej. UGH czyli jednak widziały zdjęcia z lotniska jak ja i Niall się całujemy. 
- Mnie i Horana nic nie łączy, a gdyby nawet to nie wasza sprawa.- Rozdarłam się na całe gardło, i cudem wyszłyśmy. 

                 
                           ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 *Instagram Photo*
*Danielle Peazer add new photo*
" Cudowny wieczór z Esme. Pewnie mnie zabiję za to zdjęcie które wykradłam jej z Telefonu hah xx "
#Love #So #Much #Niall #Horan #Harry #Styles #Look #This :) "

- Dani prosiłam cię żebyś nie dodawała tego zdjęcia.- wzięłam kolejny kieliszek do ręki, i przystawiłam go do ust wypiłam płyn i natychmiast popiłam go colą.
-Oj zamknij się młoda jesteś piękna! Uwierz Harry i Niall zbieleją!
Byłyśmy niesamowicie pijane. Dobijała dopiero pierwsza w nocy, a my byłyśmy nachlane w trzy dupy.
-Hahahahaha ale że ty napisałaś to tak poważnie, a jesteś najebana! Gorzej ode mnie!- mój język zaczął się plątać. Poczułam dziwnie uwieranie w gardle.Było mi nie dobrze. Pobiegłam do łazienki i zaczęłam rzygać. Dan od razu pobiegła za mną i nie wytrzymała zaczęła wymiotować do Zlewu.
Nie jestem pewna jakim sposobem znalazłyśmy się w moim łóżku. Z tego co pamiętam Dan chciała zadzwonić do Liama i powiedzieć że chce się z nim Kochać i ma przyjechać. Jakimś cudem wzięłam jej telefon i kazałam iść spać.
Spodziewam się jutro milion połączeń od Niall'a Harr'ego i Liam'a. Chłopcy wiedzieli że jak się zejdziemy to nieźle zabalujemy. Ale w końcu mogli by się przyzwyczaić.

                               ~ *~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

*Następny dzień*

                   - Dwadzieścia nie odebranych połączeń od Liama i chyba ze  sto Sms-ów.- Brunetka zaśmiała się i złapała za głowę.
Nasz kac dobił do poziomu hard. Zjadłyśmy chyba z pięć tabletek. Ale nic nie pomagały. Pechem jest to że Dan ma dzisiaj próbę. A ja miałam iść z Pezz na zakupy. I co teraz i co teraz? 
               - Biedny Liam. Dan nie chodź na próbę. Pójdziemy z Pezz na zakupy. Powiesz że cię głowa boli. I że obiecałaś mi.- rzuciłam sucho i chwyciłam za telefon. Pezz by się fochnęła że nie poszła. Nie mogłam jej omówić. Dan od razu się zgodziła na moją propozycje. 
              - Oddzwoń Liam'owi.- uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju, po wodę. Gdy wróciłam. Dziewczyna siedziała przy laptopie i rozmawiała z Liam'em. Pochyliłam się i pomachałam mu.
             - Cześć Daddy.- powiedziałam łamiąc język.- Gdzie Hazz i Niall?
             - Poszli po jedzenie. Oj Es mamy do pogadania.- chłopak chwycił się za głowę. Dobra dostanę opieprz o to że opiłam Danielle? I za wczorajszą propozycję? No ale co? Nie moja wina że ona jest nie wyżyta seksualnie. 
             - To nie moja wina. Że Dan się opiła.- zachichotałam.
             - Nie o tym młoda.- chłopak również zachichotał.- Chodzi mi o chłopców. Ale to nie rozmowa na teraz. Spotkamy się za dwa tygodnie to ci wytłumaczę.- Liaś posłał mi oczko. 
      Zostawiłam ich, i poszłam do łazienki się troszkę ogarnąć. Wzięłam szybki prysznic. Co Liam miał na myśli? Po raz kolejny nie mam ochoty drążyć o czym była mowa.  To by było za dużo poświęcenia. I bym zaniedbała dziewczyny.
Wyszłam z łazienki w samym ręczniku. I stanęłam przed szafą.
Louis stwierdził ze jest za duża. I mam opsesje na jej punkcie. Tego tak w cale nie było dużo. Tylko się tak wydało. Praktycznie tu były te same ubrania. Dawno nie byłam na zakupach chyba minęło już z trzy miesiące. Powoli zaczynało mi brakować nowych butów. I bluzek.
Cudem wyciągnęłam jakiś zestaw. Dzisiaj było bardzo ciepło. Więc czemu nie? Mam nadzieje że spędzimy ten dzień w spokoju, Bez Fanek. Paparazzi. Ale z Pezz i Dan to tak nie da rady. Na każdym kroku jest ktoś kto musi je znać. Rozumiem. Nie to że im zazdroszczę ale to musi być męczonce. Wciskłam się w strój i pobiegłam zrobić sobie makijaż.




-Dani jestem gotowa.- weszłam do pokoju i zobaczyłam że Dan leży na podłodze. Przestraszyłam się zaczęłam krzyczeć żeby wstała. Miała zamknięte oczy. Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam po karetkę. Podałam im adres gdzie się znajdujemy. Karetka przyjechała w mgnieniu oka. I zabrała nas do szpitala. Byłam cały czas przy niej. Nie odzywała się, nawet nie otworzyła na chwilę oczu. Moim zadaniem teraz było sprowadzić One Direction do Szpitala. I czekać na wiadomość od lekarzy.

                          ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~


           Siedziałam przy jej łóżku trzymając ją za rękę. Gdyby jej się coś stało nie wybaczyła bym tego. Jest moją przyjaciółką nie ważne że jest starsza o pięć lat. Wiek nie ma znaczenia. Ważne jest to że się dobrze znamy. Poinformowałam Liam'a o wypadku Daniell. Minęło już chyba pięć godzin. Brunetka dalej nie otworzyła oczu. Powoli zaczęłam zasypiać byłam wykończona. Kac + szpital nie za dobrze.
                       *Jakieś 45 minut później*
- Esme.- Brunetka wyszeptała. Obudziłam się najszybciej i spojrzałam na nią.
- Ciiiii Dan jestem tutaj.- Pogłaskałam ją po głowie. Wcisknęłam zielony guzik który był koło łózka. Od razu pojawił się lekarz i  pielengniarki.
 Odsunęłam się żeby im nie przeszkadzać. Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się na stołówkę po kawę. W trakcie kiedy już wracałam zobaczyłam chłopców jak stoją przy recepcji. Pobiegłam do nich i rzuciłam się Liam'owi na szyje. Zaczęłam płakać. I przepraszać. Nie miałam pojęcia co się stało. Czy mnie znienawidził. Pociągnęłam go za rękę i zaprowadziłam do sali numer 68. Dan była już przytomna. Liam wszedł do środka a ja zostałam sama z Chłopakami. Zaczęłam im powoli tłumaczyć co się stało.
Przytuliłam się do Niall'a a później do Harr'ego. Widziałam że jest coś nie tak. Byli źli na siebie. Może o to chodziło Liam'owi?
- Tęskniłam za wami.- przetarłam oczy i wtuliłam się w całą resztę.
- My też.- wyszmerał Lou
Wszedliśmy do środka. I uśiedliśmy na krzesłach. Lekarz zaczął tłumaczyć.
- Pani Danielle jest osłabiona. Z tego co wynika zażyła larwy Taśiemca.- Moje oczy poczerniały! Dlaczego to? Jakim sposobem? Czy on na pewno się nie pomylił? Dani i taśiemiec? Fakt była chuda. Ale ja myślałam że przez ćwiczenia.
Spojrzałam na dziewczynę miała łzy w oczach. 
- Przepraszam- wydukała
- Wszystko będzie dobrze.- pogłaskałam jej policzek. 
Poczułam że ktoś mnie obejmuję z tyłu odwróciłam się i zobaczyłam Harr'ego. 
- chodź na chwilkę.- wyszeptał, i pociągnął za rękę. Wyszliśmy z pokoju. Co czułam. Pytanie. Byłam zła? Tak zła. Ale. Nie wiem. Chyba. Tak zła zostańmy przy tym. Hazz zaciągnął mnie do jakiegoś pomieszczenia i zamknął drzwi żeby nam nikt nie przeszkadzał. 
Wymienialiśmy się wzrokiem. Czekałam aż coś powie. Chociaż jedno głupie słowo.
- Zrobiłem głupio.- wymruczał.- Ciągle patrzyłam się na niego. Nie mogłam odwrócić wzroku chodź chciałam.
- Tak bardzo mi na tobie zależy, Boje się że cię stracę.- kontynuował. Przybliżył się do mnie, staliśmy 5 milimetrów od siebie. A raczej nasze usta.
- Jesteś ważna dla mnie. I chcę być z tobą. Kocham cię Esme. Zbliżył swoje usta do moich, i je pocałował. Odważył się i to zrobił.
Pocałowałam go nie pewnie i się od niego odsunęłam.
- Harry ja nie mogę.- poczułam łzy, momentalnie zaczęły spadać bo mojej bladej cerze. Wyszłam szybko z pomieszczenia. I pojechałam taksówką do Hotelu. Poprosiłam Anett żeby nikogo do mnie nie wpuszczała. Mówiąc że mnie nie ma. Albo że wyjechałam do Polski. Cokolwiek nie mam siły teraz się na nikogo patrzeć. Ani nikomu nic wyjaśniać. Od razu rzuciłam się na łóżku. Z moich oczu lały się strumienie. Chwyciłam za telefon i weszłam na Twittera.
"Proszę nie piszcie, nie dzwońcie. Zostawcie mnie samą"
po czym wyłączyłam całkowicie telefon. Zostałam sama. Tym lepiej.

                     ~*~*~ 

                 Przez kolejne cztery dni kiedy siedziałam w pokoju. Bez jedzenia i wody mój organizm zaczął dziwniej funkcjonować. Kości bolały mnie od leżenia. Moje oczy po prostu się rozpadały. Czasami za drzwiami słyszałam głos Eli głos, pytała czy żyje tam po drugiej stronie. Martwiła się. Wczoraj Erick chciał wyważyć drzwi, żeby zobaczyć czy na pewno nic mi nie jest. ( Erick.- pracuje w restauracji, jest kelnerem). Ale stwierdziłam że żyje i mam jedzenie. Skłamałam ale musiałam obrzydziło mnie na samą myśl. Myślałam o Niall'u prawie cały czas. O harry'm też nie brakowało.
                 Jakieś pięć minut temu pod drzwiami była Anett, powiedziała Cytuję." Cała piątka twoich przyjaciół wynajęła pokój w tym Hotelu na trzy dni. Pokoje numer 45-50. Podobno mają przesuniętą trasę. Więc uważaj. A i jeszcze fanki są wszędzie. Trzymaj się młoda."
No zajebiśćie super. Po co oni tutaj są to nie wiem. Ale przecież. O jezu Danielle! Zapomniałam. Cholera jak mogłam. 
                     Wstałam z łózka, i wyszłam z pokoju. Strzelam na rozum że Liam będzie mieć pokój numer 47. Nie pewnie zapukałam do drzwi. Poczułam dziwny ból w brzuchu a później do głowy. Było mi nie dobrze. Wiedziałam że się coś stanie.
W drzwiach ujrzałam Liam'a nie myliłam się. Oparłam się o próg drzwi i chwyciłam za brzuch
- Esme coś ci jest?- Liam spanikował nie wiedział co mi może dolegać
- Ja ja....- Nie potrafiłam nic powiedzieć. Zakręciło mi się w głowie. I zemdlałam.
Białe światło. Dzwięk Karetki. Głosy Niall'a i Harr'ego.


                                       ~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Z tym rozdziałem uwinęłam się bardzo szybko i to dobrze. :) 
dziękuję za wyświetlenia Jesteście Kochani <3 <3 <3 <3 
W następnym Rozdziale będę pisać z perspektyw więc chyba będą dłuższe :) 
To tyle z mojej strony <3

Rozdział 10 "Zostawiam Moje serce przy Tobie"

*Londyn*
* Dzień w którym chłopcy jadą w trasę*

*Apartament 1D*


        Zdecydowanie te dni minęły za szybko. W ciągu tych pięciu dni zdarzyło się tak wiele, aż za wiele. Pierwszy pocałunek z Niall'em potem kłótnia następnie wyjazd z Harr'ym i pogrzeb dziadka. Nie wyobrażałam sobie tego.
Dzisiaj był dzień w którym czułam się potwornie źle, nie dość że wczoraj był pogrzeb i musiałam tutaj wrócić. To na dodatek chłopcy jadą w trasę, z tego co wiem będą mieć tu w Londynie koło dziesięciu koncertów. To chyba dobrze prawda?
          - Harry nie zapomnij sobie zabrać tego trzeciego telefonu.- Krzyknęłam rozbawiona z kanapy. Cały dom się ruszał bo chłopcy się pakowali. Pułki były rozwalone, chłopcy wręcz latali po całym domu. Zastanawiam się po co Styles'owi te trzy telefony? Normalny człowiek posiada jeden i jest dobrze.
          - Bardzo śmieszne Es! Nie wiesz gdzie on jest?
          - Chyba w mojej ręce ale nie jestem pewna.- Uhh. Kusiło mnie żeby zaglądnąć mu w sms'y no ale z racji że jestem uczciwa tego nie zrobiłam.
Ale że zdjęcia są normalne, musiałam zobaczyć co on tam ma. Ponad sto zdjęć z fanami, parę moich i Chłopaków. Oczywiście kocham Harr'ego i wieże mu. Z racji tego właśnie ma moje zdjęcie. Z racji tego że znamy się bardzo długo. Od samego początku miał tą samą tapetę. Nie zmieniał jej. To było kochane że właśnie ja jestem na jego tapecie. No
znaczy mój tył.  Byliśmy w tedy w parku. Udawałam że latam i się wygłupiałam jak na mnie to przystało.
Boże miałam wtedy siedemnaście lat! 

A ta czapka była Niall'a ! Zapomniałam o niej całkowicie, pewnie siedzi w Hotelu. Wracając do wyjazdu chłopców. To jest taki dzień w którym mam poczucie winy, że nie wykorzystałam tych dni ze wszystkimi. z Zayn'em Liam'em i Louis'em całe te dobry kręciły się wokół Harr'ego i Niall'a.
          - Esme, poskładasz mi ubrania?- zza ściany wyłonił się Zayn. Nie mogłam mu odmówić. Biedaczek jak on sobie tam poradzi? Chyba musze go nauczyć w końcu. Bo zawsze jak tu jestem krąży to jedno pytanie! Jak tylko słyszę " Esme, wiesz jak cię kocham?" to wiem że Zayn'owi chodzi o to.
    Podniosłam tyłek z kanapy i poszłam z nim na górę. 
          - O kurdę.- podrapałam się po głowię, dobra więc tak były trzy walizki. I że ja to niby wszystko mam mu poukładać? Chyba zdechnę. Ale do odważnego świat należy. Zaczęłam składać wszystkie jego ciuchy. W tym skarpetki, bokserki, bluzki, spodnie , spodenki , bluzy. Jezu nie za dużo? 
          - A ty co kurde? Będziesz tu tak stać i mi nie pomożesz? Chyba cię pogięło siadaj tu! ja ci całą robotę nie odwalę.- poklepałam miejsce koło mnie i spojrzałam na Zayn'a. Zaczęłam go uczyć jak się składa te pieprzone ubrania. Błagam zabijcie mnie tego jest za dużo! Z czasem szło nam szybciej. Na reszcie. Gdy już mieliśmy kończyć. Do pokoju wpadł Lou z marchewkami Wywalił wszystkie ubrania z trzeciej walizki.
          - No nie Kurwa! Zabiję cię Louis! Kurwa! układałam je ponad dwadzieścia minut! Teraz chodź tu i pomóż!- pobiegłam za nim i  złapałam go za ucho, zaczęłam go ciągnąć do pokoju Malika! Chłopcy zaczęli się śmiać. Biedny Lou miał już łzy w oczach. Popchnęłam go na ziemie z czego walnął łokciem o kant szafki. Na początku poczułam ukłucie w brzuch, Louis Leżał skulony na ziemi i trzymał się o łokieć.
          - Louis nic ci nie jest? Jezu Lou! - kucnęłam przy nim, i zaczęłam krzyczeć. Boże myślałam że złamał rękę. Przecież jego fanki mnie zabiją.
          - Lou błagam powiedź coś!- byłam zdenerwowana. Skręcał się na podłodze, a reszta się śmiała! Ja na serio to przeżywałam.
          - Es.- wymruczał cicho.
          - Tak Lou ! jestem
          - Żartowałem! - stał na nogi i zaczął się śmiać. Uderzyłam go w ramię i sam z siebie na mojej twarzy zagośćił uśmiech.

                                  ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

*Lotnisko*
* Godzina 14.12*

            Stałam, a raczej płakałam Przytulona do Zayn'a. Wmawiałam sobie żeby tylko nie płakać, bo chłopcy się źle poczują. Ale nie mogę w końcu się rozstajemy na dziesięć Miesięcy. I zobaczymy za dwa tygodnie. W tedy chłopcy mają chwilkę odpoczynku na dwa dni. A co jak o mnie zapomną? Dobra trochę przesadzam! Gdy oderwałam się od Zayn'a przytuliłam Liama! Nasz kochany Daddi.
          - Proszę opiekuj się nimi. Niech się nie pozabijają, wiesz chodzi mi o Harr'ego i Niall'a.- wyszeptałam, i pocałowałam go w policzek.
          - Nie martw się. Dam radę. Dan cię odwiedzi Jutro, więc nie będziesz sama.- Oderwał się ode mnie i się uśmiechnął.
Nie cierpię pożegnać. Nie lubię, jakoś to nie są moje klimaty. Rzuciłam się Mojej przyjaciółeczce na szyje ( czyt.Louis'owi) 
          - No i z kim ja teraz będę robiła sobie czadowe fryzury? I malowała paznokcie? 
          - Nie bój się Eleanor ci pozwoli! - pocałował mnie w policzek i się uśmiechnął.
Najtrudniejszym czynem będzie rozłąka z Harr'ym i Niall'em których zostawiłam sobie na koniec. Mimo że kocham Niall'a. To się głubie przy Harrym.
Boże ten chłopak umie mi zawrócić w głowię. Przez chwilkę wachałam się podejść do Harr'ego. Boże a co jak mi coś powie? I coś poczuje do niego?
Calm Down! Podeszłam szybko i wtuliłam się w niego. Słyszałam jego bicie serca. 
          - Harry. Będę bardzo tęsknić.- moje oczy się zaszkliły, a jedna łza spłynęła po policzku.
Hazz od razu ją otarł i pocałował w kącik ust. Tym sposobem zrobił na złość Horanowi. Dobra nie jestem jakąś zabawką. Że kto pierwszy ten lepszy. Gdym chciała i mogła była bym z nimi na raz. Boże co ja gadam?
Dobra tego nie było. Błagam nie.
          - Esme. Ale my na długo nie jedziemy. Nie płacz proszę bo ja się rozpłaczę.
          - Harry. Przepraszam za wszystko. Bo jeżeli się coś stanie. To wiesz.
          - Przestań! nic się nie stanie. No chyba że umrę z tęsknoty za Tobą. Proszę.- Chłopak podał mi pudełeczko- Otwórz jak będziesz w domu! Obiecaj.
          - Dobrze Hazz.- pocałowałam go w policzek i ostatni raz się do niego przytuliłam.
W końcu dotarłam do Niall'a. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Jak przytulić. Pocałować czy nie?  Powoli czułam że go tracę. Że tracę mój skarb!
          - No chodź tu.- Niall pociągnął mnie za rękę i bardzo mocno przytulił.
wiedziałam że to jest szczere. Czułam że coś się stanie. Że coś mi powie.
          - Posłuchaj mnie uważnie. To tylko dwa tygodnie! Wszystko będzie dobrze. Jeżeli by się coś działo u Ciebie dzwoń! Gdybyś nie wytrzymywała bez zemnie Zadzwoń ja przyjadę od razu! Nie chce żebyś cierpiała przez zemnie. 
          - Niall. Kocham cię ! Rozumiesz? -  nie kontrolowałam moich łez. Zaczęły się lać. Szybko je ocierałam ale nad cierała nowa fala. 

          - Ja ciebie też! Nawet nie wiesz jak Bardzo.- Przytulił mnie mocniej. A następnie mnie  Pocałował. Pocałował mnie w Usta!  Przy wszystkich! Przy paparazzi i fankach! Zaczęłam mu oddawać pocałunki W tym momencie liczył się tyko on. Gdy się oderwaliśmy od siebie spojrzałam na niego
          - Teraz nie pozwolę ci Jechać.- uśmiechnęłam się
          - Dwa tygodnie.- Wymruczał. - Nie ważne są inne fanki! Ważna jesteś teraz ty! I ważne jest to że Teraz tutaj w Londynie ZOSTAWIAM MOJE SERCE PRZY TOBIE

Przez chwilkę serio mnie zamurowało. Chłopcy już odchodzili. Jak mógł to powiedzieć i pójść sobie? Nie mógł tego zrobić jak wróci ? Nie mógł? 
       
                   ~*~*~*~*~~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

    Wróciłam do Hotelu. Byłam cała mokra. Eli recepcionistka przytuliła mnie na przywitanie. Szczerzę ten Hotel to mój drugi dom. I wszyscy pracownicy to są moi przyjaciele. Nigdy nie traktowałam ich za robotników, nie mogłabym ponieważ to też ludzie. Przez te dwa lata zdołaliśmy się polubić. 
            - Były jakieś nowe wiadomości?
            - Tak proszę. I miło cię znowu mieć przy sobie. - Eli podała mi parę kopert. Poszłam od razu do pokoju, położyłam rzeczy na łóżku, przebrałam się w dresy i zaczęłam szemrać za pudełeczkiem od Styles'a. Gdy w końcu je Dostałam otworzyłam je od razu. Zobaczyłam Piękną bransoletkę

- Jezu jakie to piękne!- w moich oczach pojawiły się dwie iskierki. To Jest cudowny prezent. Ale jeszcze w pudełku oprócz bransoletki była mała kartka. Zaczęłam ją czytać i zamarłam. 


" Zanim ci powiem coś ważnego. To tak ta bransoletka jest z prawdziwymi diamentami. To że wydałem na nią dużo nie jest problem. Bo jest wyjątkowa jak ty. I dlatego ci ją podarowałem. Pewnie się cieszysz. I bardzo dobrze. A teraz przejdę do tej drugiej części. Więc wiem że może po tym chcesz mnie nie znać. Że twoje serce ma ktoś inny. Nie powiedziałem ci tego prosto w oczy bo nie umiem. Jestem cholernym tchórzem. Ale.
Esme. Dwa lata się już znamy, i ani razu nie spojrzałaś na mnie jak na kogoś ważnego. Przy tobie zawsze czuje się wyśmienicie. Jesteś moim płomyczkiem nadziei. I bardzo ci za to dziękuję. uhhh.. Bo ja się w tobie zakochałem. Tak bardzo. W tedy kiedy byliśmy sami. Jak się pakowałaś powiedziałem prawdę że cię Kocham. I wtedy jak cie całowałem to było szczere. yh. Esme. Jesteś moim życiem. Kocham cię. ~Twój Hazz x


Pierwsze co pomyślałam to
- Ja ciebie też kocham Harry nie wiesz jak bardzo. Chce żebyś tu teraz był.
Ale po tym przypomniałam sobie że Jest Niall i on był pierwszy. Przecież on mi powiedział to w oczy. Ale Harry dał mi wcześniej karteczkę. Czyli to oznacza że oni w tym samym momencie wyznali mi miłość? Przyjaciel od bardzo dawna. Wyznali mi miłość. Mi! Czy ja na pewno nie śnie? to nie sen? To się stało na prawdę? To dlatego Harry był taki zdenerwowany? Co ja mam teraz zrobić. Na pewno nie płakać nie mam ochoty. Wręcz bym rzygała tymi łzami.
                 Nie mam siły żeby teraz o tym myśleć. Później na pewno nie teraz. Odłożyłam na bok bransoletkę i liścik. I sięgnęłam po Koperty. uf było ich chyba z Dzięsieć ale to połowa z banku, jedna z nową propozycją o telefon. Następna o internet. 
     Zaczęłam odpakowywać ostatnią. Nie wierzyłam w to co widzę. Przecież to było tak dawno. Jak to ? 
                  

            " Została pani przyjęta na operację kręgosłupa. Przepraszamy że to trwało tak długo, jest pani zapisana na 23.11.13 Termin jest ważny jeżeli pani chce wyleczyć skoliozę kręgosłupa. Nalegamy aby Pani zjawiła się na operację. Przykro nam że to w takim czasie a nie dwa lata wcześniej. Pewnie pani zapomniała o tym całym zdarzeniu. Więc musimy pani o tym przypomnieć. Możliwe że pani porzuci wolny czas żeby spędzić ten czas w szpitalu. Prosimy żeby pani zjawiła się dwa dni przed zabiegiem. Musimy panią przygotować. I powiedzieć czym może to grozić. Ale niech pani będzie spokojna. Będzie dobrze. Pozdrawiam serdecznie. 
                                          Doktor. Adam Walec"


Szczerze? Zapomniałam sobie o tym. O mojej chorobie. Ciężkiej chorobie. Od 14-ego roku życia nosiła gorset ortopedyczny żeby wyprostować moją chorobę wrodzoną ale niestety nie nosiłam tego. I faktycznie miałam mieć operację.
Lekarze mówili że muszę zaczekać. Ale to jest bardzo Pilne. 
Gdyby mi się coś stało mogłabym jezdźić na wózku. Pamiętam ten dzień jak stałam w gabinecie i płakałam. Tak cholernie się bałam. Już od dłuższego czadu kręgosłup mnie bolał. 
         I co teraz? Mam iść na tą operację? Mam powiedzieć chłopaką? 
Ale oni przecież. Nie mogą porzucić Trasy.  Nie mogą! Więc najprościej będzie to zachować dla Siebie.


     ---------------------------------------------------------
Cześć przepraszam że tak długo czekaliście na ten rozdział napisałam go teraz w ciągu trzech godzin. Jestem głodna z czego idę coś jeść i pójdę do kościółka.<3 Dziękuję za wyświetlenia. I przepraszam za błedy! pisałam to na szybko żeby was nie zasmucić <3 Dziękuję że jesteście :* 




Rozdział 9

*Dzień do wyjazdu chłopców*
    *Hiszpania*
* Nad ranem*

           Obudził mnie dźwięk  telefonu. Super dopiero co poszłam spać a już telefony. Za pierwszym razem nie poszłam. Ale teraz dzwoni i dzwoni. Pobiegłam szybko na dół, i podniosłam słuchawkę.
         - Halo? 
         - Esme...Coś się stało.- Usłyszałam głos mojej Starszej siostry, była załamana i chyba płakała. Tak na pewno płakała bo poznaje po jej głosie.
         - Zuza. Co się stało mów.- Była zdenerwowana, zawszę gdy ona płacze, zawsze się coś musi stać.
         - Dziadek umarł.- Wyszeptała. Momentalnie z moich oczu zaczęły lać się strumienie łez. 
        Dziadek z którym przeżyłam najwspanialsze chwile mojego dzieciństwa. 
Który zawsze był przy mnie. Nie wierze, nie wierze że on już odszedł. To on mi radził tutaj wyjechać. Obiecał że się będzie trzymał jakoś. Zawsze mu pomagałam. On mi również.  Wspierał mnie finansowo, jak trzeba było. A teraz? tak po prostu odszedł? Nie mogłam go zostawić. Musiałam się jak najszybciej być w Polsce. Zobaczyć go. Ostatni raz.
          Odłożyłam szybko słuchawkę i usiadłam na podłodze. Zaczęłam krzyczeć, i głośniej płakać. Poczułam że ktoś stoi za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Kingę.
          - Dziadek umarł.- wyszeptałam i momentalnie wtuliłam się w dziewczynę. Zaczęłyśmy płakać. Dziadek również był dla niej ważny. Nie wiedziałam jak to powiedzieć mamię. W końcu to był jej Ojciec. Ale musiałam.
Chciałam wstać, i iść do niej. Ale ona zrobiła to szybciej. Stała przed nami i patrzyła się na nas pytająco.
          - Co się stało? Czemu tu siedzicie i płaczecie?
          - Mamo...Zuza dzwoniła.. Mamo bo Dziadek nie żyje.- Otarłam łzy i podbiegłam do mamy wtuliłam się w nią, poczułam jak zaczyna płakać. Całkowicie zapomniałam że są u nas Chłopcy a my pewnie ich obudziliśmy. Nie chciałam żeby czuli się dziwnie.
          Całą trójką usiedliśmy na kanapie. Z chusteczkami. Mama zadzwoniła do Zuzy, i chciała się więcej dowiedzieć. Z tego co usłyszałam, poszedł do łazienki, wrócił do pokoju i zasnął tak po prostu. Tak po prostu odszedł od nas.
Zostawił mnie w tej trudnej sytuacji. Jak mógł? Obiecał że mnie nie zostawi, dopóki mu nie pozwolę. Kochałam go bardziej od Mamy. Na prawdę. Był dla mnie wszystkim.
                                            ~*~

      *Godzina czwarta nad ranem*

        Każdy z nas się już uspokoił. Rozplanowałyśmy że dzisiaj koło pierwszej pojedziemy do Polski. Trudno mi będzie opuścić chłopców. Ale jednocześnie chce żeby byli przy mnie. Nie chce ich budzić. Nie ma takiej potrzeby. Jak na razie. Ale Niall zauważy że mnie nie ma obok niego.
 Chce mi się tak cholernie spać, ale jak zamknę  oczy momentalnie przypominają mi się wszystkie chwilę z Dziadkiem. Mogę teraz powiedzieć że byłam doskonałą wnuczką. Co mam teraz zrobić? Zaraz zasnę. Ale nie mogę z drugiej strony. Muszę być z mamą. Nie wiedziałam że coś takiego będę przeżywać. 
             Wstałam i poszłam do góry, wzięłam czyste ubrania i poszłam się wykąpać, robiłam to najciszej żeby tylko nie obudzić chłopców.
Gorąca woda ukrywała moje łzy które leciały mi po policzkach. Utrata kogoś bliskiego daje ci do myślenia. Zamknęłam oczy. i kosztowałam się szumem wody który odbija się o brodzik


        " Wyjedź z tond, poczekam na Ciebie"
        " Dziadku nie zostawię Cię"
        " Jeżeli tobie będzie dobrze, mi też "


       Wyjechałam. Było dobrze do czasu. Rose. Niall. Harry. Ja. 
Chciałabym teraz wtulić się w mojego dziadka. Żeby on mnie pocałował w czoło jak zawszę to robił. Brakuję mi go. Ale ja nawet przecież go nie odwiedziłam.
dwa miesiące temu byłam u niego. I powiedziałam  że za miesiąc wrócę znowu. Esme ty idiotko zapomniałaś o tym. Przecież miałam bilet. FUCK
                    Otworzyłam oczy i wyszłam z pod prysznicu, ubrałam się miałam strasznie spuchnięte oczy od płaczu. Weszłam do pokoju i zobaczyłam że chłopcy nie śpią. Wspominał że wszyscy spaliśmy w jednym pokoju ? Nie? to teraz wam mówię. Harry siedział koło balkonu Niall o czymś rozmawiał z Zayn'em a Louis i Liam nucili coś pod nosem. Cholera obudziłam ich. Fajnie.
             - Dlaczego nie śpicie?
             - Coś się stało? Bo byłem na dole i twoja mama płakała, nic nie zrozumiałem bo po Polsku mówili.- Zamurowały mnie słowa Zayn'a. Od razu wybuchłam płaczem. Niall i Harry podbiegli do mnie, ale się zatrzymali. Nie wiedzieli który ma mnie przytulić. W końcu ja też byłam w kropce. Harry odpuścił i wrócił na miejsce. Niall mnie bardzo mocno przytulił. Prosił żebym powiedziała co się dzieje. Ale w tamtej chwili zapomniałam języka. Po prostu nie wiedziałam jak mam powiedzieć. Zapomniałam Angielskiego. To nie możliwe. Ale jednak. 
            - I Can't. - Wydukałam i postanowiłam się uspokoić, opanować żeby sobie wszystkie słowa przypomnieć. To trudne. Usiadłam na łóżku, i zamknęłam na chwilę oczy.
            - Mój dziadek dzisiaj umarł.- Wydusiłam z siebie, i otworzyłam powoli oczy.
            - Jadę dzisiaj z Mamą do Polski o pierwszej.
Chłopcy nic nie odpowiedzieli byli w szoku, Liam'owi zrobiło się przykro, widziałam że zaczyna płakać. Widział że cierpię.
Chłopcy podeszli do mnie i zrobili zbiorowe Hug.
Miło z ich strony. Celem jest Polska. Nie wiem czy pojadą ze mną ale...
            - Pojedziemy z tobą.
            - Harry! jutro jedziemy w trasę!
            - Zgadzam się z Harrym.
            - Niall Harry nie możecie trasa ważniejsza.- zaprzeczyłam.
            - Ważniejsza od czyjeś śmierci? a raczej śmierci twojego dziadka? Chyba się głowa boli Es.- wymruczał Hazz i pocałował mnie w policzek. Horan aż płonął z zazdrości. Ale wie że tak czy tak wolę jego. Z drugiej strony podobało mi się że jest zazdrosny. Ale teraz nie jest najlepsza pora na to.

                       ~*~

*Polska*
*Dzień pogrzebu*


Łzy.Łzy. Łzy. Gorzkie proszenie żeby został. Założyłam te ohydne czarne ubrania jak mi kazali. Nienawidzę czarnego. Ale w ten dzień musiałam jakoś przeżyć. Pewnie zachowuję się jak pusta lala, no ale co ja poradzę jak w dzień Pogrzebu, dostałam to co dziewczyna dostaję co miesiąc? W tym stanie jestem rozwalić wszystko.
                  Gdy już byliśmy w kościele, poczułam się dziwnie. Dobrze że przy mnie była cała piątka chłopców i jeszcze rodzina. Ten dzień również zaliczam do najgorszych. przez ostatnie dwa dni, wylałam tyle płynu z oczów że teraz nie miałam czym płakać. Popijając że chłopcy zawalili trasę, i powinni ją zacząć od Wczoraj. Ich menadżerowie byli bardzo zdenerwowani. Ale Niall Obiecał że przyjadą i tak zrobili. Nie chciałam żeby opuszczali trasę. Ale w takich sprawach nie myślę.
Przez całą mszę, wspominałam wszystkie rzeczy które zrobiłam z dziadkiem. Zbiłam z desek klatkę dla królików. To było śmieszne. Wszystkie potrzebne deski zepsułam. Dziadek się wkurzył, ale nie gniewał. Niall i reszta byli znudzeni. W końcu Polski kościół a oni nic nie rozumieją. trochę im tłumaczyłam. Ale to było ponad moje siły.


                  Brązowa trumna stała na środku cmentarzu. Nie mogłam. Zaczęłam płakać, wiedząc że to ostatni raz kiedy go zobaczę. Wtuliłam się w ramiona Horana. Gdy ksiądz już rzucił prochem, nastała najgorsza część. Piosenka i włożenie go do grobu. Szlochałam z bólu. NIE MA GO JUŻ
Zaczęli zasypywać trumnę błotem. Co chwile było go co raz dużo. Aż w końcu unormował się z powierzchnią. Zaczął padać zimny deszcz. Wszyscy poszli. Ale ja chciałam zostać. To nie było dziwne. Wszyscy wiedzieli że będę cierpieć. Bo tak naprawdę ja się z Dziadkiem dogadywałam najlepiej. Składali mi te bezsensowne kondolencje jakby to wszystko przywróciło. 
              - Chłopcy idzie, ja tu jeszcze chwilkę posiedzę.- wymruczałam ocierając zły rękawem. Wiatr zaczął głośniej wiać. Było nie przyjemnie i zimno. Niall i Zayn złapali już chorobę, mieli katar i gorączkę ale Byli tu. Podziwiam ich. Dalej są moimi idolami. Niall i Zayn zaczęli się wycofywać powoli w tył. Nie mogłam pozwolić żeby byli bardziej chorzy. 
              -Ale wiesz że ja zostanę prawda Honey?- Harry pogłaskał mnie po głowie i przytulił od tyłu. Owinął swoimi dłońmi mój pas i całował płatek ucha.
              - Wiem, Harry?
              - Tak?
              - Jak myślisz? Będzie mu tam dobrze?
              - Huh. Hej na pewno. Nie martw się a teraz chodź bo się przeziębisz.
              - Dasz mi chwileczkę? 
              - Będę czekać przy aucie.


 Stanęłam bliżej. Wpatrywałam się w jego zdjęcie. Myślisz że dziadek to nic a jednak jak boli. Kucnęłam i dotknęłam Ziemi.


      Bardzo ci dziękuję za te chwilę. Wiem że teraz będziesz tam szczęśliwy. Z nikim nie będziesz się kłócił. Nic nie będzie cię tam bolało. Ale pamiętaj zawszę o mnie Dobrze? Gdyby mi się coś stało. Bądź przy mnie i mnie chroń. A jeżeli byłabym już w kiepskich stanie zabierz mnie. Tak po prostu. Odwiedzaj mnie czasami w śnie.

Położyłam na grobie czerwoną róże. Wiem że będę tu coraz częściej. Że to mnie będzie gryść. Ta cała śmierć. Ale może to nowy Rozdział? Tym razem na lepsze. 

                                ~*~
  

-------------------------------------------
Hej hej <3 co tam? Uhhh z tym rozdziałem uwinęłam się szybciej :D 
Tym lepiej :) Dziękuję za wyświetlenia i Komentarze <3 

Rozdział 8 "Potrzebuję cię"

*Hiszpania*
*2 dni do wyjazdu chłopców*
*Godzina 12.12*
*Pokój Esme*


Chciałam się dowiedzieć jak minął im ten Wieczór. Oczywiście chodzi mi o Kingę i Harolda. Dopiero loczek zjawił się u mnie koło dwunastej w nocy. Pewnie jakbym poszła z nimi to bym im przeszkadzała moim Humorem i zamulaniem o Horanie. Znowu o nim myślę. A raczej znowu On zapanował nad moją głową. Gdy chciałam zapomnieć, pojawiał się. Nie chciał wyjść, chciał mnie męczyć, dręczyć. Ale ja nic złego nie zrobiłam. Powtarzam się i wiem to wkurzające. Ale muszę. Jest nie ma jest nie ma jest nie ma.

Zaraz mi głowę wysadzi. Spróbuję teraz pomyśleć o Harry'm a właśnie siedzi tu i się na mnie cały czas gapi.
Ciałem i Duchem jestem tutaj koło niego ale Wyobraźnią i myślami u Niall'a.
- Było niesamowicie! Szkoda że nie poszłaś. Kąpaliśmy się w Morzu, było gorące i się wygłupialiśmy. Ah twoja siostra ma to coś. Jesteście prawię takie same. Oczywiście się różnicie. Ale obie jesteście czadowe.
- Bardzo mnie to interesuję.- wydukałam i spojrzałam paraliżującym wzrokiem na Loczka
- Coś nie tak? 
- Niall jest nie tak. Potrzebowałam kogoś wczoraj. Poszedłeś. A on ? Siedział w mojej głowie. I był. - przywaliłam sobie otwartą dłonią w czoło.
Jest mi dziwnie. Czuje się taka ni jaka. Nie potrzebna. Nie kochana. Szczerze? Chciałabym nie poznać Nialla. Chciałabym mieszkać dalej w Polsce i zanudzać moim dziwacznym życiem.
- Dlaczego przeżywasz? Nawet nie napisał do Ciebie. A ty tak po prostu mu darujesz.
Harry położył się koło mnie i spojrzał na mnie. Wiedział że jest mi ciężko, i zrobiło mu się głupio za to pytanie. Chciałam się do niego przytulić zamknąć oczy i mieć to za sobą.
- I don't wana to talk about it.
- Okey Honey. 

 *Przeszłość*
- Niall gdzie są moje Kanapki?
- W moim Brzuchu.
- Jakim sposobem? - poszłam za chłopakiem i stanęłam na przeciwko niego. Drugi raz w tym dniu ten żarłok zjadł moje kanapki.
- Bo je zjadłem? - zaczął się śmiać
- Bardzo śmieszne, kiedy mówię nie dotykaj ty oczywiście musisz je zjeść?
- Ale one są pyszne Rose.- zaśmiał się.
Czy on powiedział ROSE? Jaka Rose? nic nie wiem,  kim ona Jest ?
- Co? - zdziwiłam się
- Nic nie ważne, kanapki były Pyszne.- Blondyn ubrał buty i gdy miał już wychodzić nawet nie wiem  gdzie wyszeptał "Poznasz Kogoś zaraz"
W tej sytuacji nie miałam bladego pojęcia co mam ze sobą zrobić. Pobiegłam po chłopców do góry, ale oni też nie wiedzieli o co Blondynowi może chodzić. Usiedliśmy wszyscy w salonie. Pogrążyła nas cisza.
- A co jeśli ma dziewczynę ? - wydukałam, to by był najczarniejszy scenariusz w moim życiu. Chłopcy wiedzieli że go Kocham. Ale on nie wiedział. Każdy mój gest był teraz dla nich ważny.
- Nie myśl tak może to jego siostra?
- Zayn? Serio siostra? On nie ma siostry.
- Oj Liam. Skąd wiesz.?
- Kretyn.
Zaczęliśmy cicho z Harrym się śmiać. No nie wiem może to jego kuzynka? czy ktoś? znajoma z dawnych lat ?
Tak czy tak, każdy się zastanawiał. Nagle usłyszeliśmy głos zamykających się drzwi. W drzwiach salonu stanęła Blondynka, ładna blondynka. Modliłam się żeby to była jego kuzynka. Przerażona spojrzałam na Każdego z chłopaków.
Nagle doszedł Niall i się uśmiechnął.
- To jest Rose.- Dziewczyna uśmiechnęła się do nas podając każdemu z nas rękę. Miła jest nie ma co. Miałam nadzieję że to koniec jego dialogu. że to jest Rose i  tylko Rose.
- Jest moją dziewczyną.- Zamurowało nas wszystkich, byłam przerażona. Przed oczami zrobiło mi się ciemno i zaczęłam się cała trząść. Liam zakrył twarz rękoma. Było mi słabo cholernie słabo. Moje oczy były już zaszklone.
Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Podejść do niego powiedzieć  mu co czuję  czy uciec ? 
             Wstałam z kanapy, i szybko pobiegłam do mojego nie Mojego i Niall'a pokoju. Tylko Już Mojego. Za sobą słyszałam tylko pytanie Niall'a 
" Co jej jest? ". Żaden z chłopców nie odpowiedział tylko życzył im szczęścia. 
Czułam się okropnie. Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam pod nimi z potokiem łez. Okropne.
                                 *Koniec*

                     Nie mogę go ranić. Nie mogę ranić Harr'ego mojego przyjaciela.
Jest ze mną zawszę. A ja go Olewam, obwiniam o wszystko jestem na niego zła. Chodź nie wiem o co. Całą moją negatywną energie znoszę na niego. A on tak spokojnie To odbiera. Ja bym pewnie kopnęła kogoś takiego w dupę.
A Harry się nie przejmuję. I jeszcze na dodatek przytuli i pocieszy. Jest Kochany. I przez to muszę się zmienić na Lepsze. I przestać myśleć o Niall'u.
Chciałabym to zmienić. Spędzić z nim te ostatnie dwa dni. Ale też chce spędzić je z Resztą chłopców. Tęsknie za nimi. Są dla mnie wszystkim. Nie wiedziałam że mogę coś takiego osiągnąć. Ich zaufanie, miłość i szacunek.
           - Harry co robimy?- Moja siostra Kinga znowu zaczęła dawać o sobie znaki.  Chce spędzić z nim, sama te dwa ostatnie dni. Czy to takie trudne?
           - Harry co my robimy?- z naciskiem na te dwa słowa, chłopak ogłupiał, zaczął się drapać po głowie.Nie wiedząc co ma odpowiedzieć.
           - Coś?- zapytał nie pewnie, i wyciągnął telefon z kieszeni.Długo pisał do kogoś, bo dopiero po 5 minutach odłożył telefon do kieszeni i się uśmiechnął
           - Idziemy do Luna Parku- Zamarłam. Luna Parku. Ostatnio w Luna Parku mnie chłopak rzucił. Ale tak czy tak chciałam iść się zabawić. Obiecałam że się zmienie. I dotrzymam słowa.

               * Luna Park *
            * Po południu *

Nie macie pojęcia, co się stało.
Chłopcy przyjechali.
Harry był z nimi w zmowie. 
Przyjechali mnie odwiedzić. Nas odwiedzić.
Kinga oszalała. A Ja Umarłam. Ale żyje.
                 Gdy ich zobaczyłam, byłam w szoku. Harry od razu poprosił mnie żebym pogadała z Niall'em zgodziłam się. Nasze pierwsze spotkanie od trzech dni. Od naszego pocałunku. Poszłam z Niall'em na karuzele. Usiedliśmy razem. Nie odzywaliśmy się jak na razie do siebie. Coś zaczęło dziwnie szczelać. Gościu który tym kierował, ostrzegł nas że jest mała awaria, i zajmnie im to 20 minut. Byliśmy 10 metrów nam ziemią. Przecież nie skocze.
                Oparłam się, i spojrzałam na Niall'a nie powiedział nic od momentu kiedy zaproponował tu właśnie wejść. Co ja mam zrobić? W końcu to nie ja zawiniłam tylko On. To on powinnien teraz się tłumaczyć. 
              Próbowałam opanować myśli i zebrać je do kupy. Zamknęłam oczy, i rozkoszowałam się Krzykami ludzmi którzy cały czas robili nam zdjęcia i krzyczeli " Co za szczęściara siedzi z Niallem", " O boże to Niall Horan"
To było nudne. 
              - Tęskniłem. Przepraszam.
              - Ja też tęskniłam.
              - Proszę cię, wybacz jak na prawdę nie chciałem żeby tak wyszło. Żebyśmy my tak wyszli.
              - Wyszło tak jak powinno. Nie wiem o co ci chodzi.
              - Cholera Esme potrzebowałem cię! 
     Momentalnie każdy tu z obecnych ucichł. Chłopak tak się rozdarł że pewnie na końcu miasta było go słychać. Potrzebował mnie. Tęsknił.
          Wrócił mi moment w którym się pocałowaliśmy. Miało być tak pięknie. Mieliśmy być szczęśliwi. Ale wszystko szlak trafiło.
              - A co ja mam powiedzieć? " Spadaj nienawidzę cię?" Przeciwnie.
                Dalej cię Kocham i nie przestane. Ale wiem że to nie ma sensu, bo ty już jutro jedziesz i nie zobaczymy się przez dziesięć miesięcy. Ciężko to znoszę ale muszę. Nie mam pojęcia jak to wytrz...- Nie mogłam dokończyć bo w ułamkach sekundy Horan chwycił mnie za podbródek i zaczął całować moje usta. Czułam się znakomicie. Robiłam się cała z waty.  Jakby ktoś mi dał truciznę. Nie byłam mu dłużna i zaczęłam oddawać mu pocałunki. Poczułam  na twarzy krople deszczu, i światła fleszy. 
         Gdy oderwaliśmy się od Siebie, maszyna ruszyła i spokojnie dotarliśmy na płaszczyznę. Horan chwycił mnie za rękę i pocałował jeszcze raz.
               - Czyli to znaczy że mi wybaczasz? Proszę?- Zabrzmiał bardzo poważnie. Kochałam to w nim.
               - To znaczy że się już nie gniewam.- Posłałam mu uśmiech, znaleźliśmy resztę i wróciliśmy do Willi mojej mamy.
            Zaczęłam nowy rozdział. Rozdział który będzie układał się po mojej myśli.
NAZYWAM SIĘ ESME I MÓWIĘ WAM ŻE ZROBIĘ WSZYSTKO DLA NIALL'A
               *A CZY MI SIĘ TO UDA. ZOBACZYMY :) 

--------------------------------------------------------------
hej hej, co tam słychać ? uff rozdział 8 skończony nareszcie. Wybaczcie że tak długo musiałam w szkole nadrobić.
Proszę was nie piszcie pod rozdziałem kiedy będzie nowy rozdział po pięć razy dziennie :) bo to denerwuję <3 
++ po każdym rozdziale spójrzcie na notkę u góry :) 

Rozdział 7

*Tego samego dnia*
*Hiszpania.Dom Mamy Esme*
*Godzina 13.56*




Ucieszyłam się że zobaczę w końcu moją mamę. Co prawda nie widzieliśmy się już ponad rok, podobno ma z tatą brać rozwód, z czego się dziwie. Gdy mieszkałam z nimi jeszcze co tydzień się rozwodzili. Po za tym tata sobie znalazł Inną a Mama też kogoś ma na oku z czego mi moja siostra mówiła. A wspominałam że też mam młodszą siostrę? Jeżeli nie to Przepraszam. Moja najmłodsza siostra ma 15 lat i ma na imię Kinga. Teraz pewnie się zastanawiacie po kim ja mam to imię? ESME? I dlaczego takie? a więc mam Ciocię która mieszka w USA. I również ma na imię Esme. Szczerze podoba mi się moje imię. A więc, nie chce odchodzić zbytnio od tematu. Dziwiłam się że moja mama wyjechała właśnie, tutaj tylko z moją młodszą Siostrą. Ale chyba wiem dlaczego, chciała po prostu się zastanowić nad tym wszystkim albo po prostu odpocząć. Nic nie wiedziała że przyjaźnie się z Niall'em i resztą zespołu. Taka kochana mama, co się własnym dzieckiem nie interesuję. Cóż poradzić, jestem skazana na żywot. A więc jak się już rozpakowałam w moim nowym "pokoju" przedstawiłam mamię i Kindze, Harr'ego nie miałam bladego pojęcia że moja Siostra jest ich Fanką, bo z tego co ją znam woli bardziej Metal od Pop'u. Kinga wręcz już płakała ze szczęścia, z czego ja i Harry zaczęliśmy się niesamowicie głośno śmiać. Harry zaliczył już pierwszy ochrzan od Mojej mamy, i teraz właśnie się boi przy niej śmiać z Kingi. Te kilka minut opowiadania o tym co jest pomiędzy mną a Harrym jak się poznałam z Niall'em i resztą były jakby to określić.? Dołujące ? Żenujące! Tak właśnie. Moja mama zaczęła się nas wypytywać o najmniejsze błahostki, tym sposobem Harry spalił totalnego Buraka.
                                   Minuty mijały tak szybko, że zapomnieliśmy coś zjeść, ale na szczęście Mama odgrzała nam obiad, i nas nim poczęstowała. Zawarliśmy umowę że przy Harrym będziemy mówić po Angielsku, żeby czasami jak komuś się wymsknie powiedzieć coś po polsku, Harry nie strzelił Focha.
Bo mógłby sobie pomyśleć że go obgadujemy, a tego na prawdę nie chce. Po skończeniu Obiadu, odłożyłam naczynia do zmywarki i całą czwórką udaliśmy się do Wielkiego salonu, usiadłam z Harrym na mniejszej sofie, a Mama usiadła na przeciwko nas. Poczułam się jakbym była na przesłuchaniu. Widziałam że Harr'emu było niezręcznie. Wyszeptałam mu " będzie dobrze" i momentalnie się uśmiechnął jakby, zaczął mieć nadzieje. Spojrzałam na Mamę i posłałam jej bardzo wyrazisty uśmiech. Jeszcze przed tym wszystkim, mama chciała z nami porozmawiać, i wyprosiła Kingę. Ale ona nie dałam za wygraną i siedziała z nami w salonie. Ta mała jędza. Chyba się spodziewałam jakie mama chce mi zadać pytania. Młoda siedziała na oparciu obok Harr'ego i się Jarała. Boże co za ludzie. Wieś no wieś.
- To co tam w Polsce ? - zaczęłam niepewnie, żeby zakończyć tą ciszę której bym dłużej nie ścierpiała.
- Nic nowego... Po za tym że bierzemy z tatą rozwód... Wszystko w porządku...
- To może mi powiesz co się stało takiego, że jednak go bierzecie?- trochę byłam zdenerwowana, bo moi rodzice nigdy nie patrzyli się na nas. Tylko na swoje potrzeby. Pojebane co nie ? Patologia.
- Tata poszedł sobie do tej nowej, Skarbie nie przejmuj się, nie układało się już po między nami od pół roku.- wymruczała
- Boże każda wymówka jest dobra.- No dobra może miałam to Głupie 19 lat ale znałam się na rzeczy, przeżyłam już prawie wszystko w tym życiu.. Jeżeli chodzi o sprawy Intymne nie uczyniłam jeszcze tego...
Przewróciłam oczami, i spojrzałam na Styles'a i zaczęłam się cicho śmiać moja siostra tak się na niego gapiła że biedak się przestraszył, śturchnełam go lekko i chwyciłam za rękę.  Poczułam że jest mu lepiej. Wiem że to może brzmieć banalnie, ale naprawdę tak poczułam. Od razu się rozluźnił.
No i jeszcze została Kinga. Która wręcz zaniemówiła na widok jak łapię Harrego za rękę. Spojrzałam na nią i się uśmiechnęłam.. Wolałam żeby Harry nie zrozumiał co teraz mam zamiar do niej powiedzieć, więc zaczęłam po Polsku.
- Posłuchaj mnie Gówniaro, wara od Styles'a bo się chłopak Ciebie boi, więc usiądź tam na fotelu obok mamy i zrób normalną minę a nie Minę psychicznie chorej, zrobisz to dla mnie jasne? a jak nie to później inaczej się policzymy.- wysłałam jej buziaka. Zrobiła o co ją po prosiła.
- Esme. Jak ty się zachowujesz.?
- Luz mamo! - uśmiechnęłam się do Niej. Kolejny raz spojrzałam na Harre'go
- Dziękuję.- wydukał i się rozluźnił.
- Dobra mamo wiesz miło się nam Gadało ale my z Harrym pójdziemy na górę.- wstałam i pociągnęłam chłopaka za sobą. To chyba był dobry wybór, znając moją mamę pytała by się mnie czy się zabezpieczyliśmy, ale do czego jej to było? Wręcz nie miałam pojęcia. Czasami czuję się że w tej rodzinie jestem najbardziej dojrzalsza. Ale to chyba tylko moje durne myśli. Wyciągnęłam loczka na samą górę willi, kazałam usiąść mu na łóżku, i poszłam zamknąć drzwi żeby nam nikt nie przeszkadzał. Broń cię panie Boże nie o to mi chodzi ( If u know what's i Mean). Jak przekręciłam już klucz, poczułam cholerną ulgę że uwolniłam się od nich wszystkich, i zostałam sama z Haroldem. O Boże to takie cudowne uczucie.
Usiadłam obok niego, a po chwili ległam na łóżku kładąc głowę na jego kolanach. Harry wplatał ręce w moje włosy i zaczął się nimi bawić. Rozkwitnęła błoga cisza która nie była krępująca ani jakaś nie sympatyczna, wręcz przeciwnie była doskonała czułam że rozumieliśmy się bez słów a często bywa w życiu że coś takiego się wydarzy. Nie wiedziałam czy mam przeprosić loczka za zachowanie mojej siostry, i również mojej nad opiekuńczej Mamy. Czujecie ten sarkazm prawda? Westchnęłam głośno, i podniosłam kącik ust w górę. Harry to zauważył i złożył na moim ciepłym policzku pocałunek. Muskał go, a następnie przeniósł się na szyje. Bardzo długo był w jednym miejscu, spodziewałam się że robi mi malinkę. Następnie oderwał się od mojej szyi i zaczął się chichrać.
-No co jest?- spojrzałam na loczka
-Wszystko jest w porządku Miśku.
Nie odezwałam się, ponieważ w mojej głowię znalazł się obraz Niall'a. Nie mogłam o nim chodź na chwilkę zapomnieć. Jezu błagam przestań. Bałam się cholernie że zaraz ktoś zadzwoni do Harr'ego a on dostanie ochrzan. Bałam się że zakażą się im ze mną spotykać, zadawać. Wtedy bym chyba umarła z tęsknoty.
- Harry Strasznie się boję.- wysyczałam i siadłam w ten sam sposób jak Harry
-Czego Es?
- Że cię stracę. Że was stracę.- Wydukałam i położyłam głowę na loczka ramieniu.
- Nie bój się, ja zawszę będę przy tobie Rozumiano? - chwycił moje policzki i uniósł je do góry. Skinęłam głową na znak że się zgadzam. Dopiero co dochodziła 15.00 a my już byliśmy śpiący. Zaproponowałam żebyśmy poszli ze Styles'em na zakupy zgodził się. Na tyle dobrze znałam moją siostrę, że jak dowiedziała się gdzie idziemy, zapytała się czy może iść z nami. Chciałam jej wytłumaczyć że chcemy razem chwilę pobyć, ale Harry się zgodził. Nie mogłam podważać jego zdania. Gdy mama przekazała Kindze bardzo dużo banknotów w końcu mogliśmy wyjść z tego domu. Ustaliliśmy przed wyjściem że jeżeli zbierze się paparazzi nikt z nas na to nie zwróci uwagi. Gdy doszliśmy to jakiegoś sklepu z odzieżą, każdy rozdzielił się w inną stronę. Rozglądałam się za jakimiś ubraniami. Nie chciałam stracić Loczka z centrum mojego wzroku i jeszcze Kingi. Nie było takiego dużego ruchu, ale tak na wszelki wypadek. Po chwili w sklepie zrobiło się małe zamieszanie. Harry stał już przy kasie ze sporą ilością, do sklepu zaczęły przychodzić różnego wieku dziewczyny. Wiedziałam że ktoś dał znać że jesteśmy tutaj. Byliśmy bardzo bezpieczni na to czego nie chcieliśmy posmakować. Jedyną podejrzaną była tylko i wyłącznie moja siostra. W końcu zacznę się do niej nie przyznawać. Zaczęłam jej szukać po całym sklepie ale jej nie było, zostawiłam Harr'ego z fankami i pobiegłam do przymierzalni. Usłyszałam jak z kimś rozmawiała. Szybko weszłam i jej zabrałam telefon i zakończyłam połączenie
- Do kogo dzwoniłaś ? Bez ściemy.- Wkurzyłam się i to tak porządnie
- Oddaj mi telefon!
- Oddam ci jak mi powiesz do cholery.
- No dobra. Zadzwoniłam do koleżanek z Polski a one dały im cynka że jesteśmy w sklepie.
Boże widzisz a nie grzmisz. Miałam ochotę tą małą gówniarę zjechać, dobra nie małą bo już miała 15-naście lat. Ale jak mogła to zrobić ? Teraz Harry sobie pomyśli że moja rodzina jest jakaś, jakaś nie dojebana. Nie wiem dlaczego zgodziłam się żeby tu przyjechał. Chcieliśmy odpocząć i Kinga bardzo dobrze o tym wiedziała. Gdyby Harry się dowiedział że to moja siostra, nie wiem co by zrobił.
- Dobra młoda nie powiemy nic Harr'emu ale żeby to było ostatni raz.- zrobiłam wkurzoną minę. Pociągnęłam Kingę za rękę i szybko znaleźliśmy przy Loczku. Pociągnęłam jego również za rękę i wybiegliśmy ze sklepu. Przed którym czekało na nas Masa paparazzi. Nie wiedziałam co zrobić, stanęłam przed nimi i miałam w głowię czarną dziurę. Kinga to zauważyła i szeptała coś Haroldowi. Wziął mnie na ręce i pobiegliśmy w jakieś uliczki, gdzie nas nie znaleźli. Pewnie śmiesznie musiało to wyglądać. Zresztą zobaczę jeszcze dzisiaj te zdjęcia w internecie. Gdy Hazz postawił mnie już na proste nogi, usiadłam na betonie. Pozostali zrobili to samo.
- Przepraszam Harry ja nie wiedziałam że oni.- pischnełam, ale Harry od razu przyłożył do moich ust swój palec
- shhhhhhh. Nic nie mów - uśmiechnął się i objął mnie ramieniem. Czułam się głupio, biedak nie wiedział że to wszystko wina mojej siostry. Chciałam a raczej czułam że chcą ją wydać. Ale gdy zobaczył wzrok Kingi postanowiłam się zamknąć.
- Skąd oni się tu wzięli?- obrócił głowę w bok i spojrzał na Kingę. O nie czyżby coś podejrzewał ?
- nie mam pojęcia. - Kinga rozłożyła ręce i zaczęła się śmiać.
Dobra jest głupia ale to moja najmłodsza Siostrzyczka i trochę się o nią boję, muszę ją pilnować bo skoro moja mam nie zauważa gdzie chodzi i z kim to ja się muszę tym zająć. Nie to że chce wam wmówić że moja mama nie jest odpowiedzialna. Ale teraz od dłuższego czasu mam takie przeczucie. Gdy widzę co moja siostra robi jak jest w Polsce jakie zdjęcia dodaje na różne Portale to jedna wielka Masakra.
A teraz tak nagle poznała Harr'ego Styles'a i pewnie pozna resztę chłopców. I pomyśleć co się będzie działo. Pewnie niektórzy będą jej zazdrościć a inni znowu Hejtować. Moja rodzina jest pechowa, więc wszystko możliwe. Nie zwracałam w tym momencie uwagi na Harr'ego i Kingę, ale gdy się opamiętałam widziałam że im się świetnie rozmawia, po mimo że Kinga ma nie wyparzony dziób nawet dobrze radzi sobie z chłopakami. Przez myśl mi przeleciało, co by było gdyby oni byli ze sobą ? to tylko cztery lata różnicy, ale nie pozwoliła bym Harr'emu się do niej dobrać. Bardzo dobrze wiem jaki on jest. Trochę inaczej jest w naszej sytuacji, ale zawszę coś.
- Ziemia do Es.- Harry pomachał mi przed oczyma ręką
- tak co ? sorry odpłynęłam.- wydusiłam z siebie i spojrzałam na nich, nie wiem kiedy Harry przeszedł koło Kingi, ale widać było że się polubili.
- Idziemy wieczorem na plaże idziesz.? - wydukała Kinia
- Nie nie mam ochoty. - posłałam jej uśmiech. W sumie sama nie wiem dlaczego się nie zgodziłam. A może to moja zazdrość ? albo ulitowanie? może moja siostra podoba się Hazzie.? Wiem że ona tu w ogóle nie powinna występować, ale to moja Siostra. Po drugie widziałam Harr'ego wzrok wręcz wybłagał mnie żebym odpuściła ten spacer nad plaże. Moja siostra nigdy nie miała chłopaka, mówiła że jest jej nie potrzebny. Ale teraz jako 15-nastolatka chce pewnie poczuć się dla kogoś ważniejsza.
                                           ~*~

*Tego samego Dnia*
 *Godzina 19.56*

Siedziałam przybita do łózka, w mojej głowie zaczęło przeciążać się kilkaset zdań, wyrazów z kilku wcześniejszych dni. Jestem dorosła i powinnam sobie dać z tym radę ale nie potrafię. Chciałabym żeby był teraz ze mną Harry i mi pomógł, ale on poszedł z Kingą i oznajmił " Nie wiem kiedy Wrócimy" jak on śmiał? Dobra przesadzam, on też się może zabawić. Ale nie z moją małą siostrą. Może mnie wykorzystać i zostawić a nie ją. Kinga- jest młodą bardzo rezolutną dziewczyną, wie co dobre ale czasem przegina. Dzisiaj w jej spojrzeniu zobaczyłam dwie małe iskierki, jak patrzy się na lokowatego. Pierwszy raz widziałam moją siostrę w takim stanie. Ja czasami też tak miewałam ale moje Uczucie nie mogło się dalej rozwijać, bo moim idolem był jakiś Romeo z Filmu albo piosenkarz, marna szansa na zdobycie takiego kogoś. A dzięki mnie, ona może z kimś podzielić się tym uczuciem. Gorzej jeżeli Harry tego nie odwzajemni.
Dobra temat Kingi zamknięty, teraz przenieśmy się w najcięższy temat mojego życia Niall.
                          Oh, nie wiem jak to zacząć. Przepraszam. On jest dla mnie bardzo ważny wręcz cholernie ważny. Rozumiem że można czasami się unieść, po padnąć w jakąś panikę, złość coś czego żałuje się i przeprasza. Ale nie że " Pierdu pierdu " i po sprawie. Nikt od tego momentu nie zapytał się jak się czuję. Czy coś mi jest. Czy Niall mnie zranił. Czy dalej go Kocham...
Tak bardzo go kocham, i nie przestanę ale wiem że nie możemy być razem. Znaczy nie wiem co ze strony Nialla ale tak myślę. Uwielbiam o nim Myśleć rozmawiać, chodź mnie zranił wybaczyłabym mu to wszystko.
Przypomniało mi się coś co zawsze zostanie w moim sercu:

Byłam wtedy z Niallem w Irlandii, w jego domu Ojczystym, to był dzień w którym po raz pierwszy mogłam poznać jego Mamę i Brata. Bardzo się denerwowałam, ale Niall mnie pocieszał. To był czwarty miesiąc od kąt jesteśmy przyjaciółmi, dla mnie i dla Nialla bardzo wiele to oznaczało. Gdy już wchodziliśmy do domu Horan od razu wtulił się w swoją rodzicielkę.Zrobiło mi się cieplej na sercu, że mogę oglądać takie piękne zbiegowisko. Gdy tylko blondyn oderwał się od Swojej Mamy pociągnął mnie za rękę i mnie jej przedstawił.
- Mamo to jest Esme, jest kimś ważnym w moim życiu.- wyszczerzył się.Podałam kobiecie rękę a ona przytuliła się do mnie.Zaskoczyło mnie to, ale w Polsce tez tak robią więc...
-Miło mi cię poznać.
-Mi panią również.- po tym już wiedziałam że wszystko będzie w porządku.
Mama Niall'a zaproponowała Niall;owi żebyśmy się przeszli. A raczej żeby Niall przedstawił mi okolicę. Zgodziliśmy się i wyszliśmy od razu po kolacji, Niall zaciągnął mnie w jakąś uliczkę, a po krótkim czasie dotarliśmy nad jakieś małe jezioro. Było tam prze pięknie.
-Łał Niall. - wyszeptałam i rozglądałam się dookoła. To miejsce było Magiczne.
-Pięknie tu prawda?- chłopak ściągnął bluzę i rozłożył ją na trawie.Usiadł i po chwili pociągnął mnie na nią. Usiadłam przed nim. Blondyn mnie objął od tyłu. Poczułam się dla kogoś cholernie ważna. Wiedziałam że byłam pierwszą osobą którą tu mogła przyjść. Wiedziałam że mi ufa. Rozkojarzyłam się, wiedziałam że mogę teraz być swobodna, że on mnie obroni przed wszystkim. Nie ważne że jest starszy ode mnie. Kochałam go. Tak wtedy zaczęłam go kochać. To on zbudował tą naszą całą więźś. Byłam mu bardzo za to wdzięczna.
-Jesteś dla mnie bardzo ważna.- wymruczał mi do ucha.W tedy prze żyła po raz pierwszy zawał serce, momentalnie na moim ciele, znalazła się gęsia skórka.
-Bardzo?- uśmiechnęła się pod nosem
-Tak.- Pocałował mnie we włosy i siedzieliśmy jeszcze przez chwilkę na tej polanie.
              [...]
                   
Byłam dla niego bardzo ważna, chce żeby tak było dalej. Nie mam pojęcia ile bym musiała jeszcze przejść, żebym  w końcu była szczęśliwa. Najwyraźniej nie było mi to pisane. To wszystko, ale przecież przez przypadek go spotkałam. mógł mnie odrzucić. Nie zrobił tego. Bardzo źle się czuję. W mojej głowie powstała następna czarna dziura. Kocham go! Kocham go! Kocham!


                                                        *Niall*

Brakuję mi jej. Brakuję. Nie mogę zwalać na nią całą winę. To co się stało było tylko i wyłącznie wina Moja i Modestu. Aż mi się robi nie dobrze jak o nich mówię. Ja naprawdę jej potrzebuję. Jej nie obecność sprawia że się rozpadam, małe igiełki wbijają się w moje Serce, ponieważ Kocham ją. Nigdy jej tego nie powiedziałem bo nie mogłem. Obiecałem że nie zranię jej moją głupotą. Nie udało się. Ona wyjechała, daleko ode mnie i to jeszcze z moim przyjacielem. Jak mógł? wiedział o wszystkim. Zdradził mnie. Teraz pewnie topi się w jej pięknych Zielonych tęczówkach, i całuję jej rozgrzane Usta a ja nie mogę. To co mi mówiła że mnie nie kocha, że już mi nie wierzy to prawda. To było takie dziecinne z mojej strony. I jeszcze to ze Styles'em wkurzyłem się to prawda ale inaczej nie mogłem. Kocham ją, i teraz żałuję że jej nie powiedziałem tego wcześniej. Pewnie teraz świetnie bawi się z Harry'm. Zjebałem wszystko. Nie mam pojęcia gdzie wyjechała ale się strasznie Martwię. Tęsknie za nią. Bardzo.


------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że musieliście czekać aż prawię cały tydzień na dodanie tego rozdziału. :)
Jeżeli już wchodzicie czytajcie notki które są u góry xxx